niedziela, 27 stycznia 2013

Składniki i przepisy na medykamenty

Ostatnim razem opisałem zmodyfikowane przeze mnie medykamenty, jak również przedstawiłem pomysł dla medyków w formie Toreb Medyka. Tym razem czas na przepisy i składniki na neuroshimowe leki.

No lekko w ZSA nie ma i temu nik nie zaprzeczy. Trzeba myśleć np. o lekach, wiadomo. A co jeśli w drużynie mamy chemika? "Chcę zrobić lek, na jakim PT mam rzucać?" Dwa turlania i po sprawie - wyszło, bo jest chemikiem, to i posiada sprzęt oraz składniki. Ale zróbmy coś ciekawszego. Zainteresowani?

Nigdy nie lubiłem chemii - pewnie dlatego, że się nie rozumieliśmy. Ale do głowy wpadł mi pomysł, by stworzyć przepis na "ugotowanie" (fani Breaking Bad wiedzą co mam na myśli) leków, jednak na tyle realnie, na ile to możliwe. Sam na pewno nie dałbym rady. W ekipie RPG Skavenblight, do której należę, jest Mol. To świetny MG, gracz i człowiek, jak również doktor chemii z wykształcenia. Przdstawiłem mu swój zamysł - spodobało się. Mol postanowił mi pomóc i przygotował listę składników, jak również przepisy na gotowanie medykamentów.
Przeczytał działanie czterech leków, które możecie znaleźć TUTAJ, poprosiłem, by w przepisach znalazły się takie składniki, które potencjalnie można znaleźć w postapokaliptycznej Neuroshimie. Po kilku dniach otrzymałem przepisy Painkillera, Medpaka, DeadLine'a i ZX15. 
Żeby było jeszcze ciekawiej, teoretycznie używając takich składników, gotując je w taki sposób, jakie zaproponował Mol, można uzyskać leki o działaniach, które opiałem wcześniej - jako rzekł doktor chemii. Oczywiście nie stuprocentowo, niektóre są lekko naciąganie na potrzeby realiów Neuroshimy. Jednak sam fakt takiego profesjonalnego podejścia do sprawy musi robić wrażenie - na mnie zrobiło, na moich Graczach tym bardziej. Mamy świadomość, że w czasie rozgrywki, kiedy Gracz chce ugotować lek, robi to tak, jakby naprawdę był w czasach po wojnie. 
A do jak największego realizmu staram się na swoich sesjach dążyć, by emocje wręcz wylewały się z Graczy na stół.

Ale do sedna. Poniżej składniki oraz przepis gotowania medykamentów, jak również informacje mechaniczne. 


JAK mechanicznie ZROBIĆ LEK? 

Minimum Chemia na poziomie 3 + Zestaw Chemika na odpowiednim poziomie + posiadanie składników + rzuty k20 (MG określi i ilość i PT) + opowiadanie Chemika, co i jak robić po kolei = Medykament. 

O zestawach chemika w kolejnym poście, a reszty raczej wyjaśniać nie muszę. Gracz musi się postarać - leki to dobrodziejstwo w ZSA, więc MG nie ułatwiaj aż tak - niech Twój chemik ma cel: niech szuka składników, niech szuka przyborów do gotowania - niechsię wysili.

SKĄD POZYSKAĆ SKŁADNIKI?

 - rozglądamy się wokół i zbieramy,
 - mamy szczęście, jeśli jakiś handlarz jest pod ręką i akurat ma to, czego potrzebujemy,
 - obok składnika mamy również krótko opisane skąd można go pozyskać, jeśli jest rzadkim.

Jeśli Gracz coś pomyli, efekt może być całkiem ciekawy – MG już się o to postara, wykorzystując swoją wyobraźnię. Pozyskanie leków z danego miejsca (np. korzenie), to sprawa elastyczna: pasuje Ci południowe Vegas? A może ziemie Teksasu? Śmiało. Kwestia time'ingu produkcji, to sprawa każdego z osobna - ja akurat nie przywiązuje do tego zbytniej wagi.

LISTA SKŁADNIKÓW I PRZEPIS NA ICH UGOTOWANIE


Painkiller 1

Składniki:

- kora wierzby, brzozy albo topoli; - okolice Miami,
- ocet, można zostawić rozcieńczony spirytus (ewentualnie wino, whiskey, brandy) na tydzień, na słońcu,
- kwas z akumulatora.

Przepis:

1. gotować ocet z dodatkiem kilku kropli kwasu do akumulatora, aż się wygotuje w 90%.
2. W innym naczyniu wygotowujemy gałązki w małej ilości wody.
3. Ciecze 1 i 2 mieszamy i gotujemy aż wyparuje cała woda. Pozostały proszek przepłukujemy niewielką ilością wody i znów suszymy. Ugniatamy pastylki.

Painkiller 2

Składniki:

- karbol (środek do dezynfekcji szpitali – śmierdzi szpitalem, ewentualnie można wydestylować z ropy - temperatura topnienia 182 stopnie, jeśli posiadasz termometr),
-proszek do pieczenia (może być też kawałek betonu, ale słabiej działa),
- ocet (jeśli nie ma spożywczaka do splądrowania to można zostawić rozcieńczony spirytus (ewentualnie wino, whiskey, brandy) na tydzień, na słońcu,
- kwas z akumulatora.

Przepis:

1.Wygotować karbol do połowy objętości.
2. Zmieszać proszek do pieczenia z octem, a gaz który powstaje wprowadzić jakąś rurką do szlamu z punktu 1. Całość gotować w zamkniętej szczelnie puszce.
3. Gotować ocet z dodatkiem kilku kropli kwasu do akumulatora, aż się wygotuje w 90% i dodać do tego co powstało w punkcie 2.
4. Wyparować do sucha, biały osad przepłukać małą ilością wody i wysuszyć jeszcze raz; uklepać piguły.


Medpak

Składniki:

- korzenie fasoli/soi albo żywokostu – okolice Miami, jak i nisko skażone tereny wybrzeży ZSA,
- wątroba lub serce (porcja powiedzmy z jednej świni, czyli szczurzych będzie potrzeba 50 a ptasich 100, ewentualnie 1 ludzka, jeśli chcesz eksperymentować z wątrobą mutka, to miłej zabawy),
- kwas z akumulatora,
- benzyna,
- wapno (ze ściany, od biedy jest też w zaprawie murarskiej).

Przepis:

1. Korzeń drobno pokroić i płukać benzyną przez jakieś pól godziny;
2. Wątrobę/serce pociąć drobno;
3. Wypłukany korzeń i mięso wymieszać i zalać wodą z niewielkim dodatkiem kwasu;
4. Całość mieszać, można lekko podgrzać, ale nie gotować!
5. Wodę oddzielić od reszty i dodać do niej wapno; poczekać aż osad opadnie i wylać wodę zostawiając biały proszek na dnie;
6. Proszek rozpuścić w malej ilości wody z dodatkiem kilku kropli kwasu, wlewając ostrożnie do dozownika.

Deadline

Składniki:

- Medpak,
- karbol (środek do dezynfekcji szpitali – śmierdzi szpitalem, ewentualnie można wydestylować z ropy - temperatura topnienia 182 stopnie, jeśli posiadasz termometr),
- saletra (każdy kto robi własną amunicję musi mieć saletrę, żeby zrobić proch, więc każdy szanujący się handlarz lub ktoś z umiejętnością Rusznikarstwo będzie miał),
- cyna (używa się jej do lutowania, więc musisz skroić jakiegoś montera, albo rozebrać jakiegoś automata),
- kwas żołądkowy (no, bystrzaku, zgadnij skąd go wziąć),
- ocet, można zostawić rozcieńczony spirytus (ewentualnie wino, whiskey, brandy) na tydzień, na słońcu,
-benzyna.

Przepis:

1. do karbolu dodać saletrę i kwas z akumulatora, podgrzać to trochę i poczekać;
2. oddestylować powstałą frakcję i dodać do niej cynę i kwas żołądkowy;
3. jak skończy buzować to odcedzić powstałe farfocle i je wywalić;
4. do roztworu z punktu 3 dodać wygotowany ocet;
5. wszystko wygotowywać tak długo aż pozostanie pomarańczowawy proszek;
6. przepłukać go benzyną, a potem kilka razy wodą i zmieszać z medpakiem.

ZX15

Składniki:

- karbol albo przedestylowana frakcja ropy,
- płyn do czyszczenia elektryki (albo dobry monter ma albo będzie w warsztacie, albo w maszynie Molocha)
- pokrzywa lub mrówki – szukać zwłaszcza na pustkowiach,
- proszek z gaśnicy,
- kwas z akumulatora,
- żelazny złom,
- platynowy drut (do wyciągnięcia z zaawansowanej elektroniki),
- bimber.

Przepis:

1. do karbolu dodać płyn do czyszczenia instalacji koniecznie w żelaznej puszce;
2. wycisnąć sok z pokrzywy albo ze miażdżonych mrówek; odcedzić farfocle, potrzebny tylko sok;
- dodać do otrzymanego w punkcie 1. związku z dodatkiem proszku z gaśnicy;
- gotować kilka godzin;
- dodać kwas z akumulatora;
3.do tego punktu potrzebny jest specjalny sprzęt: przygotować zamknięte naczynie (słoik z dziurką w pokrywce) z wężykiem który będzie odprowadzał gaz, na końcu wężyka zamontować zwitek platynowych drutów i zanurzyć w roztworze z punktu 2;
4. do słoika wlać kwas z akumulatora i wrzucić garść gwoździ albo innego żelaznego złomu - zacznie wydzielać się gaz, który ma trafić do roztworu 2 i musi mieć kontakt z platyną;
5.zacznie pojawiać się biały osad, reakcję prowadzić tak długo aż przestanie się pojawiać nowy osad;
6. odsączyć biały proszek i rozpuścić w spirytusie, powstaje ciecz, którą wlewamy do dozownika.

Fajnie? Pewnie! Prosto, klimatycznie, zgodnie z zasadami chemii (serio!), ciekawie, oryginalnie. Molu - raz jeszcze dziękuję!

Cleaner, drużynowy chemik, po wprowadzeniu tych zasad zaczął myśleć, jak chemik - "czy w kiblu tej knajpy znajduję jakiś proszek do czyszczenia?". No pewnie, że tak! Zabierz drużynie leki, niech ogarniają temat. A może podsuń im pomysł większej produkcji? Powyszy materiał doskonale się do tego nadaje.

Tak, nie mam żadnych ilustracji, ale wiecie dlaczego? Gdyż trx, Gracz, który prowadzi chemika, postanowił stworzyć "Książkę Kucharską" - rewelacyjny handout na sesje. MUSICIE TO ZOBACZYĆ:




8 komentarzy:

  1. Fajnie, ale grozi coraz większym zagłębianiem się w te sprawy, co oznacza więcej czasu i więcej zmartwień dla MG. Jeśli gracz posiądzie wiedzę chemiczną daleko większą niż MG to może powodować pewne problemy (wiem z autopsji - byłem i takim graczem i MG w takiej sytuacji). Najlepiej uzgodnić, że skład nowych leków i wszystkie "technikalia" powstawać będą TYLKO I WYŁĄCZNIE pomiędzy sesjami. Sporo pracy, która da z pewnością wiele frajdy! Pytanie czy inni gracze, którzy do swoich postaci aż tak się nie przyłożą nie poczują się pominięci, czy też pchnie ich to w kierunku większego zaangażowania się w postać. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej sytuacji Graczem nie jest twórca, więc wie tyle, co i MG. Zasada jest prosta - niech Bohater-Chemik zbiera odpowiednie składniki, jeśli chce produkować leki. Uzbiera, wtedy klimatycznie może odegrać rolę kucharza, mając przepis. Dodatkowo pamiętajmy, że ma to jakieś swoje podstawy i uzasadnienia w "prawdziwej" chemii, a to dodaje smaczku i jest pro :)
    Nie obawiam się, że tego typu szczegółowość w takiej właśnie materii może się odwrócić na niekorzyść rozgrywki - za bystrych mam Graczy ;-)
    Co do pominięcia innych Graczy - dla każdego zawsze coś mam przygotowanego na sesje, chociaż chemik-medyk ma większe spektrum takich właśnie smaczków, niż kaznodzieja, czy żołnierz Posterunki. A może jeszcze nie wpadłem na podobnie "szalony" pomysł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mechanik - powodzenia przy zbieraniu "przepisów" na części mechaniczne, silniki itp (próbowałem). To samo ze specem itp. O uzbrojenie zawsze troszczą się autorzy danego systemu - jakikolwiek system by to nie był.
    Bawiłem się w takie rzeczy przy różnych systemach - problem nie tkwi w bystrości graczy, ale właśnie w tym, by nie stawiać na jednego - innym też coś przygotować. Ale czytałem jak się o Tobie wypowiadają gracze, więc wiem, ze nikogo nie zaniedbujesz. Ciekaw jestem tylko właśnie pomysłu na resztę :-) Więc staram się "przycisnąć" Cię, żebyś wpadł na podobnie "szalone" pomysły ;-)
    Mieliśmy kiedyś ten problem - dotyczy on postaci nie stricte bojowych - w fantasy grając byli wojownicy (mieli na sesji dużo "swojego", więc byli zadowoleni), byli mag z kapłanem (stworzyli sobie alternatywne sposoby czarowania, masę ziółek, medykamentów i innych magicznych ingrediencji) oraz złodziej - niestety bardzo zaniedbany... można było tłumaczyć, że dla złodzieja nic takiego nie da się opracować, ale wszyscy mieliśmy w pewnym momencie niesmak, że nie ma nic swojego... U Ciebie cały czas przewijają się dodatki dla chemika, a chętnie bym się zapoznał z czymś równie fajnym dla innych.

    Szczególnie, że lepiej być krok przed graczami, co zapewne wiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Dzięki pracy Mola i ogarnięciu tego wszystkiego przez Yarina, powstało coś takiego: http://cleanersshelter.blogspot.com/2013/01/handout-ksiazka-kucharska-mission.html

    Ja tylko oprawiłem to w grafikę i trochę podrasowałem :)

    Co do "niezaniedbywania innych" - myślę, że Yarin pokaże wszystko w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też na to liczę i czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No pięknie - podpuszczacie mnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Każdy bodziec w dobrą stronę jest dobrym bodźcem!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie jednak troszeczkę za skomplikowane, żebym użył na sesji. Ale bardzo klimatyczny materiał i zaprezentuje go swoim graczom choćby dla tego ;)

    OdpowiedzUsuń