Kilka dni temu odbyła się 5 sesja, jednak dopiero teraz miałem chwilę, by ją na spokojnie podsumować. Otóż była ona chyba najciekawszą ze wszystkich i to nie tylko z pozytywnej strony.
Sama końcówka została przeze mnie zawalona - chodzi dokładnie o time'ing. Chciałem na Graczach wywrzeć presję czasu i zagrożenia i mocno podkręcić dynamizm wyborów. Zamierzenie było zacne, jednak wykonanie już nie. Zwyczajnie jedno niedomówienie spowodowało, że zaczęła się dyskusja, która rozmontowała końcówkę mającą pierdyknąć, jak bomba.
Po sesji wszystko sobie wyjaśniliśmy, a ja nauczyłem się kolejnych zasad prowadzenia rozgrywki.
Dowiedziałem się również, że klimat, fabuła oraz działania Graczy/Bohaterów w zmiennym tempie (rozmowa, walka, przeszukiwanie, dialogi międzysobą, myślenie, znowu walka itd.) były dobrymi posunięciami. Ba, to właśnie doświadczeni i wieloletni Gracze stwierdzili, że sesja była naprawdę bardzo dobra, nie licząc nieszczęśnej końcówki.
Przynajmniej wiem po raz kolejny, co robić, a czego unikać, by było dobrze.
_____________
Dodam jeszcze, że kolejna sesja nie bedzie kontynuować głównego wątku. Otóż jakiś czas temu pomyślałem, że wątek ekonomiczny w grach RPG poza sesjami może się sprawdzić. Porozmawiałem z Graczami na ten temat, czy chcieliby pomiędzy naszymi, mniej więcej dwutygodniowymi spotkaniami, pograć, prowadząc wątek ekonomiczny na forum, coś na kształt PBF'a. Zgodzili się.
Kolejna sesja właśnie fabularnie skieruje Graczy do niewielkiej osady, na zachód od FA, i postaram się ich przekonać, że dobrym pomysłem będzie podniesienie z kolan ekonomii miasteczka i rozwinięcie go w tejże właśnie materii.
Aktualnie pracuję nad scenariuszem do tej sesji, jak również ustalam zasady "gry poza grą".
Szczegóły wkrótce.
SESJA 5
Kampania: Tajemnica Orbitala
Z prawdą na ustach, część 3 / (Nie)Święte Miasto, część 1
Kiedy na plac wbiegł jeden z mieszkańców, krzycząc, że „one
wróciły”, Ręka Sprawiedliwości szybko zbiegł po schodach. Na placu zorganizował
swoich ludzi i błyskawicznie wsiadł do vanów ruszając w stronę wzgórz, gdzie
Bohaterowie wywieźli skażoną ziemię. Ci pierwsze kroki skierowali do klatek,
otwierając je po kolei. Wyciągnęli Lola i nieprzytomną kobietę, której gej nie
znał i zanieśli ich do knajpy, dając wodę i opatrując rany. Po chwili rozmowy
Lolo stwierdził, że kobietą, „która wie, czym nie jest starość”, jest Rose. A
raczej była - starsza pani nie żyje od około dwóch lat. Stwierdził również, że
nie wie dokładnie, co się dzieje tam, na wzgórzach, jednak bezsprzecznie to nic
dobrego. Dodał także, iż właśnie tam znajdują się groby, w tym również Rose i
często w nich pochowane są osobiste rzeczy nieżyjących.
Gracze wyjechali z miasta, kierując się na wzgórza. Tuż po
wyjeździe natknęli się na inne auto, które, jak się okazało, prowadził Kiko,
kurier z innej firmy, którego znała Mary Ann. Po chwili rozmowy i niezwykłego ożywienia
się rudej kobiety, Mary Ann podziękowała Bohaterom za pomoc i opiekę
informując, ze jedzie do Detroit, do biura Gołębich Skrzydeł, by odpocząć i
oddać się opiece medyka. Na odchodne Josh otrzymał od niej rzemyk z gołębiem
nad słowem PEACE, który kobieta nosiła na szyi.
Ślady vanów prowadziły również do wzgórz. Kiedy Bohaterowie
dotarli na miejsce, zauważyli Bonza i kilku mieszkańców, a także dwa otwarte
wozy Ręki Sprawiedliwości, jednak bez pasażerów. Bonzo stał obok wejścia do
groty, przy którym leżała kupa złomu. Były ganger wyjaśnił, że co jakiś czas
Waterloo nękają maszyny, wychodząc z jednego z korytarzy spod ziemi. Czasami
wynajmują Zabójców Maszyn, by się z nimi rozprawiali, czasami sami starają się
bronić osady. Chris i Clip zainteresowali się rozpieprzonym Molochem – żołnierz
Posterunku stwierdził, że to jakaś mieszanka Obrońcy i Łowcy, a monter zaczął patroszyć
maszynę. Udało mi się, i zachowując bezpieczeństwo, wyciągnął kilka przydatnych
części. Chris usłyszał niewyraźne głosy dobiegające spod ziemi. Bonzo
poinformował, że ruszy do miasta po pomoc. Zabrał, za prośbą Bohaterów,
nieprzytomną kobietę, której Bonzo również nie znał.
Ekipa weszła do groty. Gdzieniegdzie tliły się duże świece,
rzucając niewielkie promienie światła. Po chwili zauważyli rozwidlenie w lewo i
prawo. Z lewego korytarza głos, który usłyszał żołnierz Posterunku, nasilał
się. Bezsprzecznie był kobiecym, jednak towarzyszył mu drugi. Chwilę potem ich
oczom ukazała się biegnąca w ich stronę ruda kobieta z dzieckiem na ręku. Była to
Ruby. Przyjaciółka Mc Leana, która służyła z nim w jednym oddziale Posterunku, krzyczała,
by ten uciekał. Sama jednak nie zdążyła - ogromny szpikulec wbił się jej w
brzuch i uniósł do góry. Ruby upadła i z płaczem zaczęła biec w stronę
Bohaterów. Ruda, której ciało Moloch darł na pół, błagała Chrisa, by ten ją
dobił. Bohaterowie nie czekali zbyt długo – zaczęli atakować maszynę i to z
zadziwiającym skutkiem. Ruby zdołała uciec z groty, a Bohaterowie pozbierali
resztki ciała Rudej, kontynuując poszukiwania grobów. Nad prawym korytarzem
Clip dojrzał kilka wyrytych krzyży. Kiedy ruszyli, Josh nadepnął na skrzypiącą
dechę, która, jak się okazało, była mechanizmem uruchamiającym pułapkę.
Doświadczenie Mc Leana pomogło wyjść wszystkim bez szwanku, a po chwili całą
czwórka znalazła się w półokrągłym pomieszczeniu, w którym znajdowały się wyżłobione
przez czas wnęki służące jako groby. W nich dojrzeli zawinięte w materiały
ciała. Josh zaproponował, że odprawi krótkie nabożeństwo za Rudą, składając ją
do jednego z wolnych „grobów”. Po kilkunastu minutach refleksji, drużyna zabrała
się do odnalezienia ciała Rose. Każde z nich na materiale miało wyszyte różne emblematy:
od kwiatów, przez głowę niedźwiedzia, po auto policyjne. Mężczyźni bez problemu
znaleźli odpowiednie ciało, a Cleaner je odwinął, szukając czegokolwiek, co by
pomogło w odkryciu kolejnej tajemnicy Orbitala. W końcu znaleźli zawinięty
kawałek papieru, który mocno ściskała Rose. Warto dodać, że ciało wyglądało,
jakby leżało tam co najmniej kilkanaście, nie kilka lat. Josh odczytał
pożegnalny list kobiety i drużyna postanowiła odnaleźć Alessandra w
(Nie)Świętym Mieście, czyli Saint Louis.
W tej samej chwili, przed wejściem do pomieszczenia z
grobami, stanęły dwie kolejne maszyny Molocha. Po krótkiej walce, w której jedynie
ucierpiał Josh, mężczyźni ponownie wyszli obronną ręką, jednak zagrożenie nie
ustało. Po pomieszczenia zaczęło wbiegać co najmniej pięć kolejnych maszyn.
Bohaterowie byli w pułapce, absolutnie przerażeni i bez szans. Nagle wszyscy
nieorganiczni przeciwnicy wybuchli. Na rozdrożu pojawił się Bonzo i kilku
innych mieszkańców, a jeden z nich dzierżył granatnik. Bohaterowie dotarli do
nich, jednak nie było zbyt wiele czasu na rozmowy. Były ganger rzucił Chrisowi
materiał wybuchowy krzycząc, by uciekali i ocalili Waterloo. Z lewego korytarza
dobiegł wszystkich hałas dziesiątek metalowych odnóży, zbliżający się wprost na
nich. Mężczyźni zobaczyli, jak mieszkańcy osady z Bonzem na czele, jak również
ludzie Ręki Sprawiedliwości dają im czas na to, by ci się wydostali i zawalili grotę, grzebiąc wszystko i wszystkich.
Ogromny wybuch zasypał wejście do grobów, a chemik, monter,
kaznodzieja i żołnierz Posterunku ruszyli z powrotem do Waterloo.