I przyszedł czas na kolejny Sesyjny Stuff. Tym razem
przedstawię materiały, które pozwalają zilustrować walkę w „mojej” Neuroshimie.
Oczywiście, RPG to gra wyobraźni, więc wszystko można sobie zobrazować
w głowie. Dwóch gangerów czai się od lewej strony, 20 metrów na północ stoi
rozpieprzone BMW, a samemu chowamy się za jakimś murkiem. Ok., fajnie – a co
jeśli jesteśmy w stanie naprawdę małym kosztem (materialnym i czasochłonnym)
sprawić, że te i inne opisy Gracze widzą na żywo? W sumie nie trudna sprawa.
Oto mój pomysł, który wcielam na każdej sesji, gdzie odbywa się walka
dystansowa, na przykładzie pierwszej walki z kampanii, którą obecnie prowadzę.
Po pierwsze: postaci
Tak, używam pionków, figurek, jakkolwiek nazwać znaczniki Bohaterów
i ich wrogów. Uniwersum Neuroshimy od razu podrzuciło mi pomysł – kapsle. Tak,
nic nadzwyczajnego, zgadza się. Produkt łatwo dostępny, prawda? Ale trzeba wymyśleć
coś, co rozróżni kapsel chemika od kaznodziei, a szeregowych gangerów od ich
przywódcy. Nic prostszego – kupujemy za 3 złote plastelinę. Zazwyczaj w pudełku
mamy z 6 kolorów, więc montujemy. Kapsel wypełniany jest odpowiednim kolorem (można
zapytać Graczy wcześniej jaki lubią, albo jaki najbardziej kojarzy im się z
Bohaterem).
Ok., widzimy kto jest kim. Dalej musimy określić gdzie jest przód,
a gdzie tył postaci – w czasie walki to istotna kwestia. Myślałem chwilę i
wymyśliłem – otóż na górnej części kapsla, na „ząbkach” nadbudowałem plasteliną
plecy postaci. Mając wybrzuszone półkole wiem, że to tył. Wiem również, gdzie jest
lewa, a gdzie prawa część ciała postaci. Teraz na polu walki jesteśmy razem z
Graczami w stanie łatwo ustalić, że Marcin stoi tyłem do gangera, a Mariusz ma
z lewej strony dwa wkurzone dogi. Ok., co jeszcze? Ano to, że jeśli
przeciwnikiem jest grupa gangerów, czy
też cztery zmutowane dogi albo trzech Zwiadowców Molocha, to jeden z kolorów
zarezerwowany jest właśnie na takie grupki. Dodatkowo wykałaczką wyżłobiłem
numery w plastelinie, w środku kapsla. Wcześniej się przygotowałem – Świrus z
gangu Szybkich Kul to numer 3, a BillyBoy to 4, co idealnie współgra ze
współczynnikami NPCów, które wcześniej przygotowałem.
Tak, dobrze myślicie, powoli idziemy w stronę gry
planszowo-taktycznej.
Po drugie: teren
Terenem walk zawsze jest stół, wiadoma sprawa. Tym razem
akcja rozgrywa się poza miastem, gdzie jeszcze widnieje zarys drogi, a wokół
raczej krajobraz pustynny. Gracze potrafią to sobie wyobrazić, MG potrafi to
nieźle opisać. A co powiesz na to, że będzie to w miarę widoczne?
Otwórz googla albo deviantart i wpisz „terrains textures”.
Fajne, co nie? Świetna jakość i klimat terenów postapokaliptycznych – chcesz pustynię,
ruiny, a może pole pełne radiacji? Bez problemu znajdziesz takie tereny. Tak, masz rację, to te same grafiki, któe wykorzystałem do stworzenia Ekranu MG i magazynków. Teraz
tylko poszukaj kogoś z kolorową drukarką – poproś tatę, by w pracy puścił parę
kartek, a może kumpel ma w domu taki sprzęt? Zobacz, czy jest dość wysoka
jakość (co najmniej 2 tysiące pikseli), czy mają taki sam rozmiar (jak nie, to
zmień w najprostszym programie graficznym). Wystarczy kilka różnych wzorów po
parę sztuk, a masz tereny na kilka walk. Proste i tanie, a uwierz, że Gracze to
docenią.
Mi udało się jeszcze pozyskać siatkę taktyczną w kilku
sztukach(dzięki Acid!) – przeźroczysta z wyrysowanymi kwadratami, którą kładę
na terenie. Ustaliłem, że kwadrat to 2 metry i sobie ułatwiłem – prościej
obliczyć utrudnienia do testów ze względu na odległość, jak również realniej
określamy np. bieg, przemieszczanie się itd.
Aha, dodałem jeszcze, że kapsel wręcz idealnie wpasowuje się
w dany kwadrat.
Po trzecie: elementy terenu
Drużyna natknęła się na grupkę gangerów, którzy przejechali
furą. Z lewej stoi rozbity murek, a z przodu kilka beczek. Tym razem nakrętki
od mleka oraz kawałek drewna obkleiłem właśnie wydrukowanymi terenami i już mam
potrzebne elementy terenu. Żeby było jeszcze realniej, wielkość elementów
terenu co do pionków/kapsli jest w miarę sensowna. Można stworzyć niewielki
budynek, zawalony most i co tam nam przyjdzie do głowy używając zwykłego kartonu,
wydrukowanego terenu i wyobraźni – wystarczy poświęcić na to trochę czasu.
Masz w rodzinie dzieci? Wiesz, chłopaków w wieku kilku lat?
Jeśli tak, to na pewno mają resoraki, którymi się nie bawią,albo które leżą na
dnie kartonu. Chrześniak mojej żony posiadał kilka fur…bardzo zniszczonych –
idealne postapo. Zdarty lakier, rozbite szyby, wgniecenia. No co? Bawili się.
Żmudne negocjacje doprowadziły do tego, że uzyskałem kilka sztuk. I nadają się
jako element terenu, jako handout dla Graczy (a niech leży koło ich KP), którzy
mają w posiadaniu furę i na pewno przydadzą się niebawem do rozegrania
wyścigów.
Jak to wygląda w całości, w czasie walki?
Może nie jest to odkrywcze, ale uzbierane do kupy: małym
kosztem materialnym i niewielkim nakładem czasu i sił, zmienią sesję,
zapewniam. Moi Gracze, jak wcześniej wspominałem, to doświadczeni wyjadacze, z
czego dwóch to aktywni MG. Wrażenie wyłożenia terenu, pionków, elementów terenu
i w końcu resoraków było niezłe. Jeden z nich przyznał potem, ze nigdy się nie
spotkał z takim sposobem walki w RPG i trochę mu nie pasowało – przyszła kolejna
walka i od razu lepiej się poczuł. Drugi z nich do tej pory grywa w figurkowego
Warhammera. Coś dodawać? No właśnie, nawet sam przyniósł kilka elementów terenu,
które pewnie wykorzystam.
Pewnie niektórzy uznają, że to niepotrzebne, przecież mamy
kości, które mogą obrazować postaci na polu walki, mamy popielniczkę, pudełko
zapałek, czy nawet słone paluszki, które często są elementami sesji RPG. No i
przede wszystkim mamy wyobraźnię. Ok., zgadza się, ale pomyśl, czy tego typu zabieg
nie ubarwi sesji, nie zaskoczy Graczy, nie ułatwi? Spróbować możesz, przecież
Gracze Cię nie zjedzą. Może im nie przypasuje, ale na pewno docenią to, co
zrobiłeś właśnie dla nich.
Fajne i proste :) Podoba mi się , brawo za chęci i pracę wkładaną w przygotowania.
OdpowiedzUsuńhttp://www.seven-wonders.co.uk/paperfriendsindex.html może zamiast kapsli plaskacze ? przejżyj sobie - niektóre mogą się nadać :)
OdpowiedzUsuńPomysł dobry, chociaż wykorzystanie figurek bardziej do mnie przemawia... mimo to - ten pomysł bezwzględnie jest tańszy. Siatka moim zdaniem niepotrzebna - po co gracze mają dokładnie wiedzieć jaka jest odległość? Żeby się ustawiać tak, żeby nie mieć minusów? Lepiej goły stół i miarka, ewentualnie hexy (też łatwo wydrukować).
OdpowiedzUsuńO korzystaniu z gadżetów z innych gier pisałem tutaj:
http://rpg-porady.blogspot.com/2012/11/korzystanie-z-innych-gier.html
Można więc nie tylko kapsle, ale żetony z gier strategicznych czy inne ustrojstwa. Uważaj tylko, żeby nie przesadzić - żeby się z tego planszówka nie zrobiła.
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńPlaskacze też wydają się fajne, muszę się temu przyjrzeć, ale znaczniki z Twojego wpisu, Bler, nie przemawiają do mnie, przynajmniej na tym etapie prowadzenia.
A dopóki nie otrzymam od Graczy informacji zwrotnych, że jest za dużo, albo, że męczy, trzymam się tego :)
Co do siatki, już zmieniliśmy o 180 stopni zasady walki, ale o tym w kolejnym wpisie.
Znaczniki, które zaprezentowałem graficznie są do rozgrywania bitew, oddziałów. I są tylko poglądowe (żeby uzmysłowić o jaki kształt mi chodzi). Do potyczek, gdzie nie liczy się siła oddziału, tylko poszczególni żołnierze są figurki / kapsle.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że po kilku sesjach całkiem zmienisz zasady walki... ;-)