środa, 12 grudnia 2012

Sesja 4

W Mikołajki odbyła się czwarta sesja. Przyznam, że przygotowałem się do niej i uznałem, że wyjdzie fajnie. Kurcze, wyszło fajnie!
Dużo handoutów, o których w kolejnym secie Sesyjny Stuff, bez walki, ale za to z kombinowaniem, jak się w nią nie wplątać. Dodatkowo atrakcje typu: jak handlować z cwanym skurczybykiem, naprawić rosyjsko-niemiecki spychacz i ogarnąć kolesia, mającego się za Sędziciela.

Poniżej dwie storylinie przedsesyjne, gdyż jedną ostatnio przeoczyłem oraz podsumowanie czwartej sesji.

STORYLINIA


SESJA 4
"KAMPANIA: Tajemnica Orbitala"
                                                                      Z prawdą na ustach, część 2

Ale ci kolesie byli wkurzeni na Ruby – ledwo uszli z życiem i teraz myśleli jedynie o tym, jak sprać dupsko gówniarze. Po chwili jednak postanowili w końcu porozmawiać z Lolem, toteż ruszyli w stronę placu. Cleaner, przyglądając się ranie Chrisa, dostrzegł coś co zwróciło jego uwagę – ranna noga nie byłą ludzką. Żołnierz Posterunku zaczął tłumaczyć, skąd u człowieka walczącego z Molochem mechaniczna noga i poszło mu nawet dobrze: wszyscy mu uwierzyli. Clip postanowił przyjrzeć się jej i ewentualnie pogrzebać w celu znalezienia czegoś, co może naprawić. Joshua może i miał wątpliwości, jednak jego postrzeganie prawdy tym razem go nie zawiodło – Mc Lean nie kłamał. Szybkie zerknięcie i posklejanie kabelków przez montera i Chris mógł odetchnąć.

Rozmowa z Lolem nie należała do łatwych – chłopak był chory, pił zabrudzoną wodę i jadł stare, zarobaczone suchary. Cóż, kara niezła za: Wbrew naturze, to wbrew sobie, jak mawiał napis przy jego klatce. Okazało się, że chłopaka przyłapano jak całował się z handlarzem, a tego Wielka Księga Prawdy surowo zabrania. Gej doskonale pamiętał kim była starsza kobieta, której szuka ekipa, jednak sprawę postawił jasno – wyciągną go z klatki, a on im powie, co wie. Bruno nawet zorganizował czystą wodę dla niego. Strażnicy kręcący się wokół nie dali by szans drużynie bez broni, toteż ci zdecydowali się zajrzeć do Ręki Sprawiedliwości, gdyż tylko był decyzyjny w sprawie uwolnienia ukaranych.
Cała czwórka ruszyła w stronę ruin ratusza. Na piętrze stało dwóch strażników, i znowu podobnych do reszty, obok drewnianej skrzyni. Później okazało się, że znajduje się tam w stanie nienaruszonym cała broń zarekwirowana przed wejściem do miasta. John okazał się być w sumie miłym facetem o niemiłym wyglądzie ciągle gadającym o Prawdzie zawartej w Księdze – dialog z kaznodzieją w materii wiary był arcyciekawy, jeśli ktoś lubi ziewać. John absolutnie nie zgodził się, by kogokolwiek wypuścić, jednak nie był do końca upartym w tej kwestii. Pozwolił drużynie udowodnić, że mogą podążać za Słowem Księgi Prawdy i być może dołączyć do jego krucjaty, by szerzyć sprawiedliwość i ogólnie zrozumieć. Cóż, ekipa nie miała zbytnio wyboru więc przystała na te warunki. Zadania były dwa: mieli przekonać jednego kolesia, by przeprosił jakąś babkę, oraz nakłonić innego, aby ten uprzątnął radioaktywne pole, które rozrasta się w stronę miasta, zagrażając mu. Dostali nawet szczegóły na piśmie oraz dwóch strażników, którzy mieli ich pilnować i ocenić efekt wykonania zadania.

Wybrali wpierw kolesia, który miał przeprosić kobietę, gdyż chyba to wydawało się prostsze, pfff. W ziemiance obok ratusza spotkali Williama Jeffrey’a Goldwina, jak się okazało, pierwszego po wojnie burmistrza Waterloo. Koleś był nieco dziwny, ciągle marudząc, że nie zasłużył na to, co go teraz spotkało. Gadał, jak jakiś pieprzony szlachcic, gorzej, niż ci z FA. Wspominał o Więzi Waterloo, kawałka blachy na łańcuchu, który był przekazywany każdemu burmistrzowi. Jego godność i honor powrócą, jeśli ten symbol ponownie znajdzie się na jego szyi. A przy okazji przeprosi panią Luxenberry. Ekipa dowiedziała się, że przedmiot kupił jakiś czas temu od ex burmistrza miejscowy złodziej i handlarz – Will tłumaczył się, że musiał sprzedać Więź, by przeżyć. Okazało się, że tym handlarzem jest… Cwany Cwaniak, którego Bruno uratował przed wjazdem do miasta! Drużyna ruszyła do jego domostwa, jednak koleś dał się im poznać, jako szczwany i kurewski kupczyk – miał w dupie to, że go uratowali. Czuł się pewnie przy strażnikach i nawet próba fizycznego wytłumaczenia swoich racji przez Bruna nic nie dała. Cwaniak chciał coś za Więź Waterloo i to nie było co: latarkę i naboje. Negocjacje były twarde i dzięki poświęceniu przez Chrisa kilku naboi do swojej snajperki oraz argumentom słownym Joshuy, Cwany wymienił się, narażając się ekipie. Will się ucieszył i na swój honor przyrzekł przeprosić panią Luxenberry, czego dopilnował jeden ze strażników.

Kolejnym przystankiem ku wypełnieniu woli Wielkiej Księgi Prawdy było odnalezienie Carlosa, sprzątacza, który miał uprzątnąć ciągle powiększającą się plamę radiacyjną, zagrażającą Waterloo. Wcześniej, gdy Clip opatrywał nogę Chrisa, ekipa widziała pijaczka śpiącego za knajpą. Tak, to był Carlos. Tym razem nie spał, jednak do trzeźwości było mu dalej niż New Yorkowi do legalizacji Tornado. Hah, to mi się udało, nie? Ogólnie koleś nie do końca kontaktował, dopiero po wypiciu kilku łyków alkoholu z butelki Cleanera zaczął mówić. W sumie dużo nie powiedział, a jedynie to, gdzie mogą szukać plamy i że ma ja głęboko w dupie. Drużyna ruszyła we wskazane miejsce. Wyciek radioaktywny był naprawdę potężny – licznik Geigera kaznodziei prawie zwariował. Wokół znaleźli ślady opon kołowych ciężkiego sprzętu, jak i gąsienic. Po chwili dostrzegli z dwieście metrów dalej jakieś niewyraźne kształty i dopiero po kilkudziesięciu krokach zorientowali się, że stoi tam spychacz. Fajnie, nie? Ale nie do końca. Obok niego kręciły się jakieś stworzenia – wielkości prawie słonia, z wyglądu jak żubr z kolcem na głowie. Bez komentarza. Cleaner coś tam o nich słyszał i wiedział, że bronią one swojego terenu i raczej nie atakują bez powodu. Plan był prosty: wywabić stworzenia jak najdalej od spychacza, by Clip mógł spróbować uruchomić maszynę. Żołnierz Posterunku zaczął je wabić dość spokojnie, a zaciekawione zwierzęta podążały za nim. Symulował próbę zaprzyjaźnienia się, odciągając stwory od sprzętu. Clip w tym czasie rzucił okiem i zauważył, że trzy kwestie w maszynie są do poprawki. Znalazł plany w schowku oraz jeden wybity na blaszce i zaczął naprawę. Szło mu dość dobrze, podczas gdy Cleaner i Josh czatowali, obserwując teren. Kiedy monter już kończył, bestiom znudziły się podchody, i pewnie zapach Chrisa, i ruszyły w stronę spychacza. W końcu udało się i Clip zaczął na nie trąbić, a dźwięk był tak irytujący i nawet podobny do tego, który wydawały wkurzone bestie. Monter dość skutecznie trąbieniem spychał zwierzęta wprost w stronę radioaktywnej plamy. Po chwili narady postanowili przekopać skażoną ziemię i wywieźć za wzgórza, dwa kilometry dalej. Cleaner znalazł stary kombinezon antyradiacyjny, a Clip postanowił go nauczyć prowadzenia spychacza. Chemik, o dziwo, załapał w miarę szybko i ruszył do pracy, gdyż jako jedyny z ekipy zachowuje odporność na tego typu świństwa. Strażnik uznał, że zadanie zostało wykonane i chłopaki ruszyli do Ręki Sprawiedliwości.

Ten powitał ich serdecznie i wpierw oddał broń, by po chwili porozmawiać na temat zadań. Jednak kiedy toczyła się żywa dyskusja, zwłaszcza między nim a Joshem, Clip zerknął na stół. Zobaczył otwartą Księgę, którą John momentalnie zamknął. Tak, Anders się nie mylił: księga była pusta! Miała jedynie wyblakłe strony bez żadnej treści, jednak chłopak zachował to dla siebie. Po nieudanych negocjacjach werbunku ekipy przez Rękę Sprawiedliwości wszyscy usłyszeli krzyki jednego z mieszkańców wbiegających na plac: „Znowu wróciły!”






3 komentarze:

  1. Remont spychacza powiadasz?

    http://neurofabryka.blogspot.com/2012/06/pobyt-w-przyfabrycznej-osadzie.html

    http://neurofabryka.blogspot.com/2012/06/spychacz-remontowany-przez-siergieja.html

    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hah!
    a nie widziałem tego wcześniej, serio :) Coś musi być na rzeczy z tymi spychaczami w postapo i to jeszcze produkcji rosysjkiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie wygląda spychacz w postapo, jest przydatny no i jakiej ma być produkcji, żeby był solidny? ;-)

    OdpowiedzUsuń